środa, 1 lutego 2012

Psyt, cicho sza...

To ja Tosia, Lucek grzeje się na kaloryferze, a ja myk i jestem przy kompie.

Słuchajcie, Sajgon jakiś czy coś, zimno potwornie. Kłaki, czyli sierść, mi się elektryzuje, nie dość, że wyglądam jak przez okno, to jeszcze ludzie czochrać mnie nie mogą, bo strzela. Masakra jakaś.
Z drugiej strony patrząc, fajnie jest, bo przychodzą do nas ptaszki.

Uwielbiam na nie paczeć :) Czasami zastanawiam się, co ja pacze? Słonina, ziarenka i pusto, ale z czasem przylatują. Hitem tygodnia jest przyjazd madame działka Misia. Słyszałam, że to jakaś powinowata Lucka, ale nie sądzę, prycha na niego tak samo jak na wszystkie inne koty. Szok po prostu.
Leży na poduchach i prycha.

Zaglądam tam czasem i nadziwić się nie mogę. Po co prycha? Jeść ma, pić ma, mizianki ma, to po co prycha?
Ja tam wolę nie wchodzić jej w drogę, tylko pytam, czego ona paczy, kiedy ja pacze, i uciekam... do Lucka  albo wujaszka, ewentualnie do Maćka. Oni fajni są i tacy miękcy i przytulić się można.



Ależ się rozpisałam, muszę lecieć, zanim Lucek się zorientuje, że pacze i pisze na jego blogu. Tak czy siak, masakra. Byle do wiosny człowieki.

5 komentarzy:

  1. Tośka wymiatasz!!! Co ja pacze!!!! :))byle do wiosny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. ładna ta czarna pisarka :-)))
    My też czekamy wiosny ...

    OdpowiedzUsuń
  3. i wypaczujemy jej ;)... Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tośka! Oświeć mnie proszę taką "nieobyłą w świecie" - o co chodzi z tym "paczeniem"?
    Bo czuję się zupełnie niedouczona :)

    Pozdrawiam mrucząco

    OdpowiedzUsuń
  5. "O paczeniu" pacz:

    http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,10861361,Memotechnika__co_ja_pacze_.html

    OdpowiedzUsuń