niedziela, 11 lipca 2010

Jesteśmy na wczasach...

W tych mazowieckich lasach, w promieniach słonecznych opalamy się. No dobra, my koty nie opalamy się, my wędrujemy, polujemy, leżymy w cieniu i ogólnie słońca unikamy.
Wczoraj upał był nie do wytrzymania, czekaliśmy na noc, bo ta, choć ciepła, to nie upalna jest.
Wypuściłem się więc w nocy na spacer po działkach, fajnie było, tylko ludzie się martwili, ale w końcu dotarłem do domku. Jestem już dużym kotem i wiem, gdzie mieszkam na tych wczasach.


 Dzisiaj od rana poluję, najpierw na nornicę, bez rezultatów co prawda, ale co tam. Potem poszedłem na działkę sąsiada, a tam w kompoście coś się rusza, wow. Na moje nieszczęście ludzie to zauważyli i myk mnie odganiają, że niby karczownik. Maciek powiedział, że karczownik to jakiś szczur czy coś. Ja tam nie wiem, co to szczur, ale na wszelki wypadek zostawiłem to coś w spokoju i zmieniłem zainteresowanie, czyli poszedłem na inną działkę.


 Dzisiaj wracamy do domu, aby za tydzień znowu wrócić na łono natury. Więcej o pobycie w następnym wpisie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz