niedziela, 24 października 2010

Ostatnie podrygi

Na działce porządki.




 Ludzie ścięli drzewo



  i gałązek było tak dużo, że  Maciek się w nich pogubił.

Błąkał się biedny jak w labiryncie.



 Dopiero gęsty dym z paleniska wygonił go z tych gałęzi


i mógł swobodnie pooddychać i się rozciągnąć.


 W ogóle zrobiło się tak jakoś łyso na tej działce i wcale nie żałuję, że mam szlaban i muszę siedzieć w domu.


No może trochę zazdroszczę Maćkowi tego biegania po bezlistnych  drzewach,



ale widok takiego pustkowia zaraz mnie na powrót zniechęca do pobytu na działce.


Wolę już to słodkie lenistwo w towarzystwie wujaszka na miękkiej kanapie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz