poniedziałek, 1 listopada 2010

Potwór znowu

W tym roku, podobnie jak poprzednim, pojawił się u nas potwór. Najpierw zadomowił się na stole.

Maciek niezwłocznie się nim zainteresował. Co to, kto to i po co to tu jest? Nie uzyskawszy odpowiedzi, zawinął się i pojechał na działkę okrywać roślinki.

Tymczasem potworowi urosły "rogi"


i zszedł ze stołu na podłogę.

W zeszłym roku to się potwora bałem, ale teraz, kiedy jestem już duży, postanowiłem się z nim rozprawić, tym bardziej że zaczął kraść nam nasze myszy.


Szybko do niego doskoczyłem i w trymiga mysz wyciągnąłem.

Po czym zajrzałem pod berecik, czy aby żadna myszka się nie ostała,

a na koniec nagadałem mu, ile wlezie, i wysłałem z powrotem na stół, skąd przyszedł.

A ten w zamian ze złości postanowił świecić całą noc, bo myślał, że jak w zeszłym roku będę się go bał.


Ale nic z tego, potworze-kolego. Widziałem, że skończyłeś w słoiku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz