Dzisiejszy dzień na działce zaczął się niesamowicie. Nagle ni z gruszki, ni z pietruszki coś brązowego zaczęło skakać.
Nie bardzo wiedziałem, co to może być. Futerka nie miało, więc nie myszka, skrzydełek nie miało, więc nie ważka, ale ciekawe toto było. W truskawki wlazło i nastąpiło nasze spotkanie.
Maciek popatrzył i stwierdził, że to żaba. Takie śliskie, brązowe i skaczące, to ma być żaba? Też mi coś. Moi ludzie w obawie, że ją zjem, szybko ją ewakuowali...
znaczy przenieśli w bezpieczne od nas kotów miejsce.
Potem było tylko fajniej. Maciek upolował myszkę. Oczywiście podzielić się nie chciał, zresztą jak już pisałem, futro w przełyku jakoś mi nie służy. Za to upajałem się pięknym dniem, czyli leżakowałem.
Tak leżakując, dojrzałem na słupie dzięcioła.
Nie powiem, że nie miałem na niego chęci, ale z wiadomych przyczyn zadowoliłem się...
grillem :))
Wielkanoc :-)
-
*Wspaniałych Świąt Wielkanocnych ,*
*relaksu, wypoczynku i smakołyków,*
*oraz ...*
*duuuużo kocich baranków :-) :-) :-)*
*Pozdrawiamy :-)*
6 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz