piątek, 2 marca 2012

Riposta

Oj tam, oj tam, zaraz musi odejść, też mi coś, a że kabelki pogryzłam, to po co się po podłodze walają?

I  że niby gardło podgryzam? Jak zabawa, to zabawa, no nie, na całego. A zresztą, obróżkę mi zwędził, to co miałam robić, patrzeć i prosić? Widzi mi się, że chłopaki za długo sami tu byli i teraz płaczą, że pani kota porządek robi i ustawia.

Nie jest jednak tak źle, pobawić im się dam zabawkami, przytulę się czasami.


Ale jak trzeba, to nawrzucam temu i owemu.

Ogólnie rzecz ujmując, Luckiem nie ma co się przejmować, on już tak ma, że czasem panikuje, jak to maminsynek wygrzewający się na kaloryferze.

3 komentarze:

  1. Czarna jest świetna, ale ja trzymam z rudymi ;P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to jest, że zwierzaki tak nami rządzą... :P I nie sposób się gniewać. Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń