sobota, 27 marca 2010

Maciek

Maciek wczoraj pojechał na działkę. Wrócił jakiś taki umordowany, burknął coś pod nosem i poszedł spać. W końcu jak się obudził, to opowiedział, jak było. Nabiegał się trochę po trawie, choć ponoć trawa jakaś łysa i nawet nie było się w czym wytarzać.


Na grządkach też pusto i nie było czego pogryźć oprócz przebiśniegów, które akurat nie należą do zbyt smacznych.
Za to poskakał sobie po ogrodzeniach


i pomagał ludziom grabić.


W sumie nic dziwnego, że się biedak zmęczył i po powrocie odpoczywał. Podobno następnym razem, jak będzie ciepło, to ja też  pojadę, ale chyba nie będę musiał grabić jak Maciek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz