poniedziałek, 8 lutego 2010

Gdzie jest wiosna?


Siedzę tak sobie i wiosny wypatruję. Dosyć już mam tej zimy i tego białego puchu czy raczej białej zmarzliny. Prawdę mówiąc, mam już dość siedzenia w domu i robienia w kółko tego samego. Nosi mnie, jak mówią ludzie. Czasami ganiam jak wariat po mieszkaniu, skaczę po wszystkich meblach aż do utraty tchu. Zaczepiam Maćka i wujaszka, aby się ze mną bawili. Moim ludziom też nie odpuszczam. Ale to wszystko to nie to samo, co bieganie po zielonej łące, znaczy trawniku, skakanie po drzewach, straszenie ptaszków, wąchanie kwiatków czy ich obgryzanie. Ja chcę wiosny!!! Wczoraj słoneczko zaświeciło, pomyślałem, o wiosna idzie, a tu dzisiaj znowu to białe paskudztwo poprószyło i wiosnę odstraszyło. Nie bawię się tak.
Maciek się śmieje, że nie mam co tej wiosny tak wyglądać, bo jak przyjdzie wiosna, to stracę klejnoty. Ale Maciek dziwny jest to i dziwne rzeczy gada. O jakie klejnoty mu chodzi, nie wiem, ale co mi tam, mogę tracić, byle ta wiosna już była.

2 komentarze:

  1. No to powiem Ci Lucku, że mój Maciej stracił klejnoty w zeszły poniedziałek. Nic strasznego. Nie ma o czym mówić w zasadzie :)

    Kupię mu w prezencie czerwoną obróżkę z dzwoneczkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To pozdrawiam pozbawionego klejnocików Maćka:))

    OdpowiedzUsuń