niedziela, 28 lutego 2010

Wspinaczka

Dzisiaj postanowiłem pooglądać świat z góry. Wdrapałem się przeto na balkonową kratę i przypatrywałem się ulicy.

W międzyczasie do stołówki zawitał gołąb, czemu by z nim nie pogadać, pomyślałem, skoro nie mogę go zjeść.
Tak więc zawisłem na tej kracie na dłużej i ucinałem sobie pogawędki.

Trochę to wiszenie na kracie uciążliwe się okazało, postanowiłem zejść, tylko jak?


W końcu usiadłem na parapet i wtedy odkryłem, że gołąbek odbija się w szybie. Zdumiewające!

Takim oto sposobem miałem dwa gołębie, oryginał na balkonie i kopię na szybie.
Tak mi się to spodobało, że wciągnąłem w tę zabawę Maćka.


Każda zabawa jest męcząca, nawet takie wspinanie po kracie, i zakończona być musi wykwintnym jedzeniem


i drzemką, najlepiej w szafie pełnej swojskich zapachów moich ludzi.


1 komentarz: