wtorek, 2 sierpnia 2011

Jestem - część pierwsza

Wraz ze słońcem przybyłem na działkę. Wyszedłem z klatki, poleciałem na sąsiednią działkę, poślizgnąłem się i... wpadłem do bliżej nieokreślonej  zasadzki wodnej. Skąpałem się. Szybko wygramoliłem się i pobiegłem do domku.

 Widzicie moje biedne zmoczone łapki :(((
Ledwo się otrząsnąłem po tej tragedii, a tu patrzę...


Szara kotka, ludzie wołają na nią Dosia, niby pamiętam, że była, ale szok... Pytam się, co tu robi, a ona: a ty co tu robisz i tak w koło maciej, aż w końcu dałem spokój i poszedłem schować się w wersalce.

Jak na razie w wersalce fajnie jest. Wychodzę na chwilę, sprawdzam sytuację i... idę z powrotem spać.

3 komentarze:

  1. Oj znamy to kąpanie, znamy :-)))
    też miałam takiego szybkiego :-)))
    Ale wczasy to masz fajne rudzielcu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli wszystko wraca do normy :))no może poza tą kąpielą :))

    OdpowiedzUsuń