Słuchacie, rewelacja. Odkryłem niedawno, że w domu stoi taka ni to skrzynka, ni to wielki obraz. Co prawda przechadzałem się po tym wielokrotnie, ale nie wzbudziło to mojego zainteresowania, choć wujaszek Rudy mówił, że tam czasami ptaszki są i inne zwierzęta. W każdym bądź razie pewnego dnia patrzę, a to pudło świeci się i migocze. Przypatrzyłem się temu z uwaga i co widzę...... ano jakieś śmieszne paski latające w tę i z powrotem, to ja ci myk na stolik i próbuję je zatrzymać, ale w tym momencie weszli do pokoju ludzie i narobili strasznego rabanu. Trochę się wystraszyłem i pomyślałem, że wojna jakaś czy co, a ja chciałem tylko te latające paski zatrzymać. Też mi termedyje.
Dzisiaj ludzi nie było, patrzę, a tam pokazują, w tym pudle, pogodę, to ja myk na stolik i patrzę, co nas dzisiaj czeka.


patrzę na okno, a tam deszczu nie ma, ściemniają jak zwykle.

Jak już napatrzyłem się w to pudełko z pogodą , patrzę, a wujaszek Rudy na kaloryferze siedzi. Wskoczyłem na drzewo i pytam, co robi, bo bawić się chciałem, ale myślę - może znowu medytuje czy coś .


A że Maciek nic nie robił, to postanowiłem, aby jemu podokuczać, może zapomni i przestanie wystawać pod drzwiami .

A potem zjawił się człowiek z linkami. Linki jak linki, pobawić się można, ale zobaczcie te kapcie. Rewelka, no nie? Aż trudno się oprzeć, aby na nie nie skoczyć i potarmosić.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz