czwartek, 29 października 2009

Wow

Straszno się zrobiło. Moi ludzie wydłubali potwora. Stoi na stole, Maciek mówi, że to taki zwyczaj. Jaki zwyczaj, myślę sobie, aby potwory w domu trzymać.

Najgorsze jednak przyszło nocą, kiedy to potwór zaczął świecić.

Dopiero się przeraziłem. Maciek mówi, że to dynia. Ha ha, jaka dynia, przecież dynia to w ogródku rośnie, sam widziałem, a to coś świecące i ogniem ziejące w niczym dyni nie przypomina. Musi, że Maciek nie wszystko wie, a za takiego się uważa. Buncol jeden.
Oj, poczekajcie chwilę, bo tu coś się dziwnego dzieje. "Drzewo" się chwieje, chodniki latają, wujaszkowie po całym domu się ganiają. To zapewne ten potwór wszystkiemu winny jest. Nawet mi myszy porwał,

ale dzielny wujaszek Maciek je wyratował. Wkładając łapę w środek potwora.

Wszystkiemu przyglądał się dziadek Kajtek z wujaszkiem Rudym,

który po chwili zdecydował się wspomóc Maćka w walce z potworem i ratować nasze myszy.

Po tym wszystkim już nawet sam nabrałem odwagi i potwora się nie boję. Zdecydowałem, że poobgryzam mu antenkę przy bereciku, aby wiedział, z kim ma do czynienia, i więcej naszych myszy nie ruszał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz