Naszym ulubionym zajęciem jest ściąganie prania z suszarki.


Gdy już uznamy, że pranie w zasadzie nadaje się do ponownego wyprania, przenosimy się do innych zajmujących zajęć.
Takim zajęciem jest odkręcanie wody w łazience i próbowanie złapać spadające kropelki.

Z góry wiemy, że ich nie złapiemy, ale ile jest przy tym zabawy, to tylko my wiemy.
Kiedy i to zajęcie okaże się nużącym, zaglądamy za pralkę, a nuż coś ciekawego stamtąd wyjdzie.

Następnie wchodzimy na wannę, a potem do wanny w celach rozpoznawczych, tudzież uczynienia toalety. To nieprawda, że koty nie lubią wody, lubią szczególnie na nią patrzeć, jak leci.


Czasami podejmujemy ryzyko i skaczemy przez Maggie, czyli naszą suczkę. Maggie strasznie tego nie lubi i na nas warczy. Wujaszek Rudy, który nie bierze udziału w tych harcach, ostrzega nas, że to się kiedyś źle skończy, ale co tam, przecież to takie fajne.
Jak już się zmęczymy, to przyglądamy się gołębiom wysiadującym na balkonie.


Zdarza się, że zwalimy wszystko z komody czy przewrócimy wazon z kwiatami, ale gdy tylko usłyszymy dźwięk otwieranych drzwi, zaraz ustawiamy się na baczność i grzecznie czekamy na powitanie człowieka, który nie ma pojęcia, co my pod jego nieobecność wyprawiamy.
No ładnie...
OdpowiedzUsuńNo cóż brojenie rzecz kocia :))
OdpowiedzUsuń