Wczoraj było małe zamieszanie. Patrzę ja sobie i co widzę? Na moim drzewie stoi jakiś stary facet w czerwonych spodniach i białej koszulce. Do tego co jakiś czas głośno się śmieje i gada.
Co to za facet - myślę sobie - i skąd się wziął?
Podszedłem do niego i pytam, co on tu robi, a on nic, tylko się śmieje i w kółko to samo gada. Pomylony jakiś czy co? Może chociaż pobawić się będzie chciał, ale gdzie tam,
tylko stoi i się gapi. Maciek mówił, że on przynosi prezenty w Wigilię. Ciekawe w czym? Jak on ani torby, ani siatki nie ma. Ale niech tam, zobaczymy później.Potem nagle objawił się jakiś skrzacik na saneczkach.
Ale też nie bardzo chciał się ze mną bawić. Maciek z Rudym namówili Maggie, aby przebrała się za renifera,
a potem tarzali się ze śmiechu po podłodze. Ja się jej tylko z ciekawością przyglądałem, bo nigdy żadnego renifera jeszcze nie widziałem, i stwierdziłem, że wygląda mało ciekawie .Na końcu ludzie przytachali ze sobą drzewo, chyba z lasu, bo ładnie pachniało, zupełnie inaczej niż nasz dom. Próbowałem się na nie wdrapać, ale okazało się takie wysokie jak ja i się nie dało, toteż postanowiłem je skubnąć, ale mi nie smakowało. Teraz stoi sobie choinka strojna, a ja mam bombki do strącania.
Wesołych Świąt :))





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz