niedziela, 6 grudnia 2009

Mikołaj

Dzisiaj przyszedł do nas Mikołaj. Chyba nie święty, ale nasz koci Mikołaj.

Trochę podobny do Maćka, najpierw myślałem, że to Maciek się przebrał, ale nie - Maciek stał obok i patrzył zdziwiony na przybysza z prezentami. Dostaliśmy super mega myszkę do zabawy.


Maggie, znaczy nasza suczka, dostała ciacho. No cóż , Mikołaj po prostu wie, co grube psy lubią najbardziej i co lubią kotki, więc każdy otrzymał, co chciał.
Ludzie to mają jakiegoś takiego innego Mikołaja, brzydkiego w zasadzie, podobnego zupełnie do nikogo. Sami zobaczcie.


No i ten ichni Mikołaj przyniósł im domek z łosiem,

no cóż, widać tego bardzo pragnęli, skoro to otrzymali. Ja tam wolę tę swoją myszkę, przynajmniej pobawić się można, a na takiego łosia z domkiem to jedynie można się pogapić. Też mi coś, ale ludzie są dziwni czasami i miewają dziwne pragnienia. Z wyjątkiem, kiedy pragną nas miziać, to rozumiem i temu się nie dziwię, bo nie ma nic lepszego jak mizianie miękkiego futerka. Nieprawdaż?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz